piątek, 18 października 2013

Rzeź


'Rzeź' to kolejny film z Kate Winslet, który przypadł mi niesamowicie do gustu. Przyznam, że było to dla mnie dużym zaskoczeniem, że Roman Polański postanowił nakręcić komedie i , że właśnie w niej zagrała Kate Winslet, która raczej w komediach nie grywa.
Trzeba przyznać, że popisała się talentem komicznym, również na pochwały zasługuje Christopher Waltz. Polańskiemu udało się go pokazać z zupełnie innej strony, niż ostatnio widzieliśmy go  w doskonałych rolach u Tarantino.
Przejdźmy do początku. Zaczęło się niepozornie, dwóch chłopców się pobiło i ich rodzice postanowili się spotkać, aby przedyskutować te kwestie. No i zaczyna się niecałe dziewięćdziesiąt minut, tak bo tyle tylko trwa ten film, ostrej jazdy w jednym pomieszczeniu cztery osoby, a my ich podglądamy. Swoisty Big Brother, ale na dużo wyższym poziomie. Zaczyna się kulturalnie. Z czasem bohaterowie zaczynają ściągać swoje maski, kulturalnych ludzi z klasą, pokazują swoje prawdziwe ja. Zaczyna się 'Rzeź'. Wojna na światopoglądy i racje, bohaterowie zawierają sojusze w najrozmaitszych konfiguracjach.
Tu liczy się dialog. To on jest najważniejszy. Pełen celnych ripost i ciętego języka, dosadny i pełen ironii. Bez tych tak świetnie skrojonych postaci to zdecydowanie by się nie udało. Są uniwersalni, reprezentują różne grupy społeczne, ale i tak z wszystkich wychodzi prawdziwe ja. Rodzice okazują się nie być wcale lepszymi od swoich dzieci. To film o pozorach, o udawaniu, o tym, że tak naprawdę każdy z nas jest codziennie aktorem, aktorem w filmie zwanym życiem.
Z czego tak naprawdę śmiejemy się w 'Rzezi'? Z nas samych, z tego jacy jesteśmy, z naszych przywar, natręctw.  Jeżeli macie na to ochotę, to nie bójcie się tylko zasiądźcie przed ekranem i śmiejcie się do łez, bo śmiech to zdrowie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz