środa, 30 października 2013

Disko


Dzisiaj kolejna książka i to znowu o pedofilu. Pomyślicie, że coś ze mną nie tak, bo czytam same książki o pedofilach. Nie, ja po prostu lubię książki o trudnych tematach i obiecuję, że to ostatnia o pedofilach w najbliższym czasie.
Z racji podobieństwa tematycznego przypomniało mi się o niej pisząc wczoraj o 'Lolicie'. Powiem szczerze, że w życiu nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie autorka. Panią Anię miałam okazję poznać osobiście, przesympatyczna kobieta. Tak też zdecydowałam się sięgnąć po jej książkę. Swoją drogą Anna Dziewit-Meller prowadzi dosyć fajny cykl w Dzień Dobry TVN- książki na weekend i po mimo tego, że programu nie oglądam, to zawsze w piątek czy sobotę( bo ten cykl jest zawsze w piątki ok. 10.45) sprawdzam w internecie co pani Ania w tym tygodniu polecała, owszem większość to nie lektury wybitne, ale to też nie telewizja niszowa, a komercyjna, a i program śniadaniowy, więc lektury raczej przyjemne, a nie wybitne, ale miło się je czyta, a to ważne przecież i lepiej takie czytać książki, niż żadne.
Tak samo jest z książką Anny.  Akcja powieści dzieje się na Śląsku w latach 90 XX wieku. Mamy nauczyciela tańca Pawła Kozioła, trzydziestoletniego cynika i egoistę,  wiochmena i miłośnika old spice'a dla, którego praca w szkole jest idealnym miejscem na spełnienie własnych pragnień i poszukiwanie małych niewinnych dziewczynek. Agnieszka, jego ofiara, dwunastolatka, wychowana przez gorliwą katoliczkę -babcie i ciągle nieobecnego ojca- pijaka. Historię poznajemy z dwóch perspektyw. Powoli Paweł Kozioł zapuszcza swoje macki do ciałka małej dziewczynki, a Agnieszka? Jej się podoba zainteresowanie starszego mężczyzny, wydaję się być wyróżnieniem, docenieniem jej talentu, nie opiera się mężczyźnie, nic a nic .
Oprócz pedofilii jako drugi temat jawi się bogobojność. Bo w książce, aż roi się od postaci gorliwych katoliczek: babcia Agnieszki, dyrektorka szkoły- Elżbieta Wąż, nauczycielka angielskiego Magdalena Orzeszko, no i nawet Agnieszka należy do kółka 'Dzieci Maryi', a żadna z tych pań do świętych nie należy.
Książkę czyta się przyjemnie, a to dzięki językowi autorki. Momentami jest zabawnie, ale nie brak też ironii. Język raczej prosty i przystępny. Chociaż nie brak długich i bardzo emocjonalnych zdań. Każdy bohater ma swój specyficzny język, tak też Paweł jest dosadny w swoich wypowiedziach i nie stroni od wulgaryzmów, a pani woźna, jak przystało na prawdziwą Ślązaczkę posługuje się gwarą.
Myślę, że to sztuka sprawić, by książkę o patologii, jaką jest pedofilia uczynić zabawną, a jednocześnie skłaniającą do refleksji. 'Disko' może nadmiernie jest przerysowane, ale w końcu autorka pisze na samym początku:"Ta historia nigdy się nie wydarzyła. Ale mogła"......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz