Zawsze wydawało mi się, że wszelkie filmy i książki fantasy to nie dla mnie. Wybaczcie, ale wymiękam przy Władcy Pierścieni, obojętnie czy to film czy książka. Każdy chyba ma taki film lub książkę, przez które nie jest w stanie przejść. Może kiedyś uda mi się. Tak więc staram się omijać wszelkie produkcje tego gatunku.
O Grze o tron dowiedziałam się stosunkowo niedawno, stoją w kolejce w jednym z tak zwanych WORD-ów.Dwie dziewczyny tak zażarcie dyskutowały o tym serialu, że stwierdziłam, że muszę sama się przekonać, czy jest rzeczywiście taki dobry. Pochłonął mnie zupełnie. Kiedy skończyłam 3 sezon, nie mogłam się doczekać co będzie dalej, następny czwarty sezon ma mieć premierę w USA dopiero 30 marca 2014.
Oczywiście mogłabym sięgnąć po książkę, ale wiem, że to popsułoby mi serial więc czekam z niecierpliwością na kolejny sezon. Osobiście uważam ten serial za fenomen, bo ja omijająca szerokim łukiem wszystko, co ma cokolwiek wspólnego z fantasy, oglądam ten serial z zapartym tchem. To nie jest bajka dla grzecznych dzieci. Zdecydowanie w Grze o tron jest więcej seksu, krwi i intryg niż we wszystkich tego typu produkcjach. Tak to taka Rodzina Soprano, ale w trochę innej scenerii.
Świat, który obserwujemy na ekranie, jest niesamowity. Północ oddzielona od południa, wilkory i ten cały średniowieczny świat zasługują na ogromne brawa. Ten świat przedstawiony naprawdę działa na wyobraźnię widza.
Aktorzy również zasługują na medal, mój ulubiony to zdecydowanie Peter Dinklage, który gra niesamowitego karła Tyriona. Cóż bez tej postaci serial byłby zdecydowanie bardziej ubogi. Hasło "Nadchodzi Zima" od razu zaczyna brzmieć inaczej. A ponieważ naprawdę u nas zbliża się powoli zima, myślę, że to idealny serial na chłodne wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz