piątek, 20 lutego 2015

Zniewolony. 12 Years a Slave


W okresie oscarowym, czyli bezpośrednio przed galą wręczenia nagród dużo pisałam o filmach nominowanych zarówno w zeszłym roku  ( 'American Hustle''Grawitacja', 'Ona', 'Kapitan Phillips', 'Tajemnica Filomeny''Witaj w klubie', 'Wilk z Wall Street', 'Nebraska'), jak i w obecnym (' Grand Budapest Hotel', 'Boyhood', 'Birdman''Gra tajemnic', 'Teoria wszsytkiego', 'Whiplash') . Ponadto przygotowałam swoje typy, kto zdobędzie tą nagrodę i w tym roku też się pojawią, już jutro. Byłam pewna, że będzie to 'Zniewolony. 12 Years a Slave' i się nie pomyliłam, chociaż powiem szczerze, że nie do końca zgadzam się z decyzją Amerykańskiej Akademii Filmowej. Moim prywatnym zdaniem 'Witaj w klubie' powinno zdobyć tą nagrodę. 


Amerykanie ostatnio chętnie rozliczają się ze swojej przeszłości, obecnie na tapecie jest niewolnictwo w XIX i sposób odnoszenia się do czarnoskórych w XX wieku. Najpierw były 'Służące', które niewątpliwie bawiły, jak i poruszały, ale były  udane. Był też 'Kamerdyner', który mimo  ciekawej historii mojego serca nie podbił, Akademia też go nie nominowała nawet mimo haseł reklamujących, że film godny jest Oscara.  Było tarrantinowskie 'Django' .Aż w końcu pojawił się ten 'najostrzejszy'-'Zniewolony. 12 Years a Slave'. Autorstwa Steve McQueena, tego, który we 'Wstydzie' również opowiadał o fizycznej torturze z ciałem w tle. Tutaj również  mamy z tym do czynienie, ale pomimo tego drobnego podobieństwa to historia zupełnie inna.

Film oparty jest na wspomnieniach Solomona Northrupa, który był wolnym człowiekiem, a padł ofiarą oszustwa w wyniku, którego stał się niewolnikiem. Jak inni czarnoskórzy więźniowie zmuszany był to ciężkiej pracy, poniżany i nie jednokrotnie obdarty z resztek godności .

Niestety oglądając 'Zniewolonego. 12 Years a Salve' miałam nieodparte wrażenie, że już gdzieś tą historię widziałam, tylko sama nie wiem gdzie. A po trzydziestu minutach seansu zaczęłam czuć lekkie znużenie, które już towarzyszyło mi do samego końca. 

Zdecydowanie najbardziej elektryzującą postać na ekranie stworzył Michael Fassbender, z przykroscią stwierdzam, że Chiwetel Ejiofor wcielający się w główną postać Solomona mnie nie przekonuje. Nie widać po nim cierpienia, nie widać uczuć. 

Steve McQueen postanowił w swoim filmie ukazać cała historię w schemacie biało-czarnym. Biali- źle, czarni-dobrzy, co wydaje mi się spłaszczeniem tej historii. 

'Zniewolony. 12 Years a Salve' to filmie dobrze zrobiony-zdjęcia, z kilkoma dobrymi rolami- Michael Fassbender czy Lupita Nyong'o, ale nie zaskakuje, brakuje mu świeżości, a co za tym nie pozwala ocenić tego filmu najwyższą notą. Nie rzucił mnie na kolana, ale myślę, że powinno się go obejrzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz