niedziela, 28 grudnia 2014

Nebraska


Jakiś czas temu wspominałam Wam o 'Nebrasce'. Z jednej strony żałuję ogromnie, że przyszło mi obejrzeć ją dopiero teraz. W końcu to film nominowany do Oscara 2014 , o których chyba wszyscy dawno już zapomnieli, a zarazem tak dobry, że szkoda, że tak późno go odkryłam. Pomimo moich ochów i achów z czystym sercem muszę stwierdzić, że 'Nebraska' od samego początku skazana była na porażkę w wyścigu po Oscara. To nie jest film kasowy, który trafi do szerokiej publiczności. To film, który źle ogląda się w dużych kinach, to raczej obraz, który doskonale znalazłby się w małym kinie studyjnym. Spokojny i powolny, utrzymany w czarno białej kolorystyce, pełen ironicznego humoru.

Na pozór zwykła historia, jakich znajdziemy wiele w filmach, a zarazem przykuwa i nie potrafimy się od niej oderwać. Jest w niej coś niesamowitego. Sama fabuła to kolejna odsłona kina drogi. Ojciec Woody (Bruce Derm) i jego syn David (Will Forte) przemierzają USA, aby odebrać nagrodę, którą staruszek ubzdurał sobie, że wygrał. To sympatyczna podróż po Stanach Zjednoczonych poznając dogłębnie od wewnątrz zwyczaje lokalnych mieszczuchów, to również podróż w przeszłość bohaterów pełną mrocznych tajemnic, a wszystko  okraszone jest sporą dawką ironicznego humoru. 

Sama nie wiem, co mnie w tym filmie najbardziej urzekło, może ta prostota, zdecydowanie niewymuszona, a może to postać głównego bohatera Woodiego, zgorzkniałego staruszka, pijaka i chama, który okazuję się mieć w zanadrzu życiową mądrość i jakieś ludzkie dobro, nie rzucające się  w oczy. 

Z całą pewnością to najlepszy film nominowany w tym kończącym się roku do Oscarów w kategorii najlepszy film i aż złość mnie bierze, że zgarnął tego Oscara 'Zniewolony. 12 Years a Slave'.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz