piątek, 5 grudnia 2014

Tylko kochankowie przeżyją


Witajcie, po najdłuższej i mam nadzieję jedynej takiej przerwie na books and movies and so on. Dlaczego nie pisałam ? Sprawa jest prosta. Nie miałam czasu. Pewnie każdy z Was zna to uczucie, kiedy chciałby, żeby jego doba była z gumy. Ja z całą pewnością postaram się nie zaniedbywać już Was więcej, aczkolwiek od razu muszę zadeklarować, że na razie nie macie co liczyć na to, że nowe posty będą pojawiać się tak często, jak kiedyś. Zdradzę Wam trochę kuchni, czego możecie się spodziewać w najbliższym czasie na books and movies and so on? Będę nadrabiać zaległości w dzieleniu się z Wami, tym wszystkim, co miałam okazję zobaczyć w okresie kwarantanny. Będzie między innymi o 'Strażnikach Galaktyki', chyba największym odkryciu tych wakacji, o 'Magii w blasku księżyca'- Woody nadal w niezłej formie, 'Więźniu labiryntu', który mnie nie zachwycił, 'Szefie' przyjemnym wakacyjnym filmie, coś z naszego rodzimego podwórka, czyli 'Bogowie', oczywiście Igrzyska część trzecia, bo nie byłabym sobą, gdybym już ich nie widziała, niestety moim zdaniem to najgorsza część, no i wisience na torcie, nominowanym do Oscara 2014 filmie, o którym nie miałam okazji jeszcze pisać 'Nebraska'. Tak to dzięki niemu, zmotywowałam się do tego, żeby tutaj do Was powrócić, żeby postarać się znaleźć czas. A dzisiaj o moim innym odkryciu- 'Tylko kochankowie przeżyją'.

Do końca roku pozostało coraz mniej czasu, więc  przymierzam się do sporządzenia rankingu najlepszych filmów 2014, tak samo jak w poprzednim roku. Zdecydowanie do filmów, które najbardziej urzekły mnie dotychczas należą 'Grand Budapest Hotel', wspomniana 'Nebraska' i właśnie 'Tylko kochankowie przeżyją'. Wysoko również znalazły by się 'Witaj w klubie' i 'Tajemnica Filomeny' .  Gdzieś tam myślę, że również powinni się pojawić 'Strażnicy Galaktyki' mimo,że to film typowo rozrywkowy naprawdę miło mnie zaskoczył. Ale wracamy do 'Tylko kochankowie przeżyją'.

Na samym początku, kiedy zobaczyłam połączenie horroru z romansem przyszedł mi do głowy tylko i wyłącznie 'Zmierzch', a to nie zbyt dobre skojarzenie. Co prawda książki wszystkie cztery części przeczytałam, ja również uległam tej modzie, o tyle z filmem było inaczej zanim do kin trafiły wszystkie części ja już wyrosłam z niego. Na szczęście Jim Jarmusch postanowił wykreować zupełnie inny wizerunek wampirów niż ten tak chętnie ostatnio nam prezentowany.

Adam i Eva w tych rolach Tom Hiddleston i Tilda Swinton to para wampirów, którzy są ze sobą od zarania dziejów. Pomimo tego, że różnią się od siebie ich związek tworzy pewnego rodzaju harmonię. Żyją na uboczu ukrywając się przed innymi. Zamęt w ich życie wprowadzi Ava siostra Evy, która nie stroni od imprez, a brak jakichkolwiek zahamowań jest źródłem jej pokarmu, którego ma pod dostatkiem.

To film w którym nie brak pięknych dopieszczonych w każdym calu obrazów, podobnie jak w 'Grand Budapest Hotel'. Nawet spożywana przez bohaterów krew wygląda nieziemsko w tej scenerii. Ważną również rolę odgrywa muzyka. Nadająca klimat, wręcz hipnotyzująca. Dekadentyzm i ulotność tego zdecydowanie nie brakuje w tej produkcji. Takie wampiry chcę oglądać częściej. Polecam. Mnie naprawdę ten film wyjątkowo zachwycił. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz