poniedziałek, 2 grudnia 2013

Blue Valentine


Tak podoba mi się Ryan Gosling i mam słabość do niego.  W ocenie jego aktorstwa obiektywna nie jestem i pewnie nie będę nigdy. Przez wzgląd na słabość do niego staram się być na bieżąco z filmami w, których występuje. Tak też nie mogłam ominąć 'Blue Valentine'. O miłości powiedziano chyba już wszystko, masa piosenek, filmów, książek i innych dzieł. A najoryginalniejszą jej definicję znalazłam u Bukowskiego: "Miłość jest jak wór śmierdzących odpadków, który próbuje się przenieść na plecach przez spieniony strumień cuchnących szczyn". Jak wleciała do mej głowy, to już wyjść nie może.  Nikt nie umie pisać tak pięknie, a zarazem brzydko o miłości jak Bukowski. I nie ma w tym ani nuty fałszu.

Taka też jest miłość w filmie Dereka Cianfrance. Miłość w kolorze 'blue'. To historia związku Deana (Ryan Gosling) i Cindy ( Michelle Williams). I jak to bywa w życiu, na początku jest zauroczenie, fascynacja, pięknie, obiecująco, podniecenia, motylki w brzuchu i cała masa innych symptomów, raczej przyjemnych. A później gdzieś w rutynie życia to wszystko się gubi i przepada, pojawia się znużenie, wkurzenie, zirytowanie, obojętności i w końcu nienawiść. Reżyser próbuje dociec, kto jest  w tym przypadku jest odpowiedzialny za rozpad tego związku? Żadne z nich nie jest 'czyste', obydwoje mają grzeszki na sumieniu, Dean- alkohol i stanie się człowiekiem bez jakichkolwiek ambicji, Cindy bycie zimną, oschłą i ciągle obrażoną na cały świat.   Cianfrance pokazuje nam dwa różne światy, jeden bardziej 'valentine', a zaraz potem ten kompletnie inny 'blue'.

Chyba każdy oglądając ten film nie jest wstanie nie odnieść  się do swojego życia, porusza od środka, jest jak sumienie. I powiem Wam, że dobrze jest zobaczyć taki film, bo gdzieś w gąszczu komedii romantycznych lub wszystkich innych filmów, gdzie wątki miłosne kończą się happy endem, dobrze, że ktoś nie boi się pokazać czegoś innego, prawdziwego, może nie wygodnego.  Bo z miłością jest, jak z kwiatem, niepodlewany usycha, i zostaje brzydki badyl, trzeba regularnie o nią dbać. Obejrzyjcie, bo naprawdę  warto. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz