poniedziałek, 25 listopada 2013

Ted


Tak naprawdę planowałam na dzisiaj wpis o książce, miałam wybrany już konkretny tytuł, baa nawet już w głowie przygotowany wpis. Więc dlaczego piszę o 'Tedzie'? Z okazji Światowego Dnia Pluszowego Misia. I pomimo tego, że nie lubię takich dziwnych świąt/dni  z cyklu Dzień Sprzątania Biurka, czy Orgazmu. O Dniu Misia pamiętam, gdyż wypada w moje imieniny.
A dzisiaj wyjątkowo za sprawą tego święta zebrało mi się na refleksje, gdyż moja młodsza kuzynka- wiek przedszkolny opowiedziała mi o obchodach tego dnia w jej przedszkolu. I wtedy przypomniałam sobie o swoim ukochanym misiu, wysłużonym, wypadającym 'blado' przy obecnie oferowanych przez firmy  produkujące zabawki. Niestety teraz mam wyrzuty sumienia, bo leży gdzieś zapomniany, zakurzony, najprawdopodobniej smutny. I pewnie gdyby ożył, toby powiedział mi, co o mnie myśli, jaka ze mnie zła  i niewdzięczna kobieta, bo gdy  go potrzebowałam to wszędzie z nim chodziłam, a teraz cóż go pozostawiłam samemu sobie.  
Tak też odległe mi są problemy i dramaty życiowe głównego bohatera filmu 'Ted'- Johna( Mark Wahlberg). Ten dorosły już mężczyzna nadal nie może się rozstać ze swoim misiem. Co prawda jego zabawka jest dosyć specyficzna. Mianowicie Ted nie jest zwykłym pluszakiem, on mówi, oddycha, śpi, powiem więcej, on również pali, pije i zalicza dziewczyny- tak prawdziwe, nie 'misiowe'. Prawdziwy kumpel, chciało by się rzec.
Problem Johna zaczyna się wtedy kiedy dziewczyna Johna- Mila Kunis, ma już dosyć misia-degenerata za sprawą, którego John utknął w stylu życiu dobrego dla dwudziestolatka( ma 35 lat) i nie może zbytnio się z niego wydostać. Zabawa z tym związana jest naprawdę całkiem niezła. I pomimo, że podchodziłam dosyć niechętnie do filmu o pluszowym misiu, to Sethowi MacFarlaneowi udało się stworzyć całkiem przyjemną i nawet śmieszną komedie. A kluczowym jest chyba oryginalny pomysł na ożywienie misia i zrobienie z niego niegrzecznego chłopca. Obiektami żartów padają wszyscy:biali, czarni, żółci, grubi, chudzi, Żydzi, chrześcijanie itd. Jest równość. I mimo, że czasami jest to ten humor 'klozetowy', to jakoś tak bardzo to nie razi.  Każdy czasami ma ochotę się odprężyć i obejrzeć coś lekko 'odmóżdżającego', a 'Ted' jest idealny na taką okazję.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz