Zakochałam się. W kim? W kongresmenie Franku Underwood i serialu 'House of Cards'. W życiu bym nie pomyślała, że serial o intrygach polityków tak mnie wciągnie. A Frank Underwood cóż, to nie ideał mężczyzny, którego matki chciałyby mieć za zięcia. To nie jest dobry facet, lepiej nie być jego wrogiem i po prostu nie wchodzić mu w paradę. Nie zawaha się przed niczym, nie patrzy czy coś jest moralne czy nie, liczy się tylko awans, awans na prezydenta USA. Nie ma nic przeciwko podebraniu ustawy koledze, potrafi wygłaszać rzewną mowę o zmarłym ojcu , która nie ma nic wspólnego z jego własnymi uczuciami, daje żyletkę koledze, który chce się zabić, a nawet skraca cierpienie potrąconego psa, a później pociesza sąsiada, że niestety nie przeżył... i pomimo tego powiem wam, że go uwielbiam, bo ja lubię niegrzecznych chłopców, niegrzecznych i inteligentnych, ambitnych, błyskotliwych, z charyzmą, a taki jest właśnie Frank. No i pewnie fakt, że gra go Kevin Spacey również ma znaczenie, bo mam do niego ogromną słabość, oczywiście po 'American Beauty'
Nie myślcie, że Frank taki jest po prostu, on ma powody, obiecane mu stanowisko dostał ktoś inny, każdy ma prawo się przecież wkurzyć z takiego powodu, co nie?
Oprócz Franka w serialu pojawia się również wiele ciekawych postaci. Żona Franka-Claire, stonowana i opanowana, zawsze elegancka, przykładna żona polityka, ich małżeństwo funkcjonuje, jak dobrze zorganizowana firma, i mimo, że może ich miłość nie jest do końca 'świeża', to trzeba przyznać, że państwo Underwood się kochają i wspierają, młoda dziennikarka Zoe, z którą łączy Franka obupólnie korzystny układ, on ma większą siłę rażenia i dużo młodszą od siebie kochankę, a ona wspina się po szczeblach kariery. Jest też asystent Franka, Doug, który zawsze wiernie przy nim stoi i go na każdym kroku wspiera.
Scenariusz i reżyseria są naprawdę na wysokim poziomie. Bardzo podobają mi się zbliżenia en face, w których kongresmen tłumaczy dlaczego robi, to co robi albo odkrywa swoje prawdziwe uczucia i przemyślenia. Ciekawe są również powtarzające się sceny, kiedy państwo Underwood dyskutują o dniu poprzednim stojąc przy oknie i paląc, zawsze ta scena pokazywana jest z innej perspektywy.
I kto by pomyślał, że to produkcja platformy internetowej Netflix, a nie takich potentatów jak HBO albo Showtime. Dajcie się również wciągnąć w życie kongresmena Franka i politycznych gierek przez duże G, gdzie wystarczy ruszyć jedną kartą, a cały domek leci.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz