środa, 27 listopada 2013

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia


Dawno nie towarzyszyło mi takie podniecenie w oczekiwaniu na premierę jakiegoś filmu, chyba ostatnio było tak w przypadku Harrego Pottera (po kolei sukcesywnie wszystkich części). Poczułam się znowu jak dwunastolatka. I to wszystko pomimo tego, że nie jestem fanką sci-fi filmów,  co pisałam przy okazji pierwszej części . A jednak od kiedy zainteresowałam się tym filmem i całą sagą, a było to jakieś trzy tygodnie temu, nie mogłam się doczekać 'Igrzysk Śmierci: W pierścieniu ognia'.
Mówiłam, że pierwsza część była dobra, powiem wam teraz, druga jest jeszcze lepsza. I trochę mi wstyd, ale przyznam się Wam, że złapałam się na tym, że oglądam go z otwartą buzią. Akcja naprawdę wciąga. Tak też nie mogłam uwierzyć kiedy już się skończył, bo miałam wrażenie, że kończy się w najciekawszy momencie,  szczerze to myślałam, że coś się popsuło lub ktoś przewinął do napisów. Trzeba rzecz, że trudne jest życie bohatera, kiedy wydawać, by się mogło, że Kathiss, Peeta, Haymitch i inni zwycięzcy 'Głodowych Igrzysk' najgorsze mają za sobą i teraz powinni pławić się w luksusie i odcinać kupony od swojego sukcesu, oni zostają zmuszeni do udziału w jubileuszowych Igrzyskach.
Wiadomo będzie jeszcze trudniej, bo uczestnicy to nie jakiś amatorzy, teraz to starcie tytanów, najlepsi z najlepszych, creme de la creme. No i pan Prezydent Snow postarał się przygotować jeszcze bardziej niebezpieczne miejsce do walk. Przyczyną takiego ciągu zdarzeń jest wygrana Katniss w Igrzyskach, to ona zasiała iskierkę nadziei na lepsze życie mieszkańców Panu, a jak się domyślacie Kapitol boi się jakiejkolwiek rewolucji, tak też chce się pozbyć panny Everdenn. Oczywiście więcej Wam nie zdradzę, żeby nie odbierać Wam przyjemności.
Powiem tylko, że na nudę nie ma co liczyć. Co różni drugą część, cała masa nowych postaci, naprawdę ciekawych, a i aktorzy je grający dobrze się spisują. Lennego Kravitza też jest bardzo miło zobaczyć w filmie, o tym zapomniałam wspomnieć przy okazji pierwszej części.  Wątek romansowy też jest interesujący, bo Katniss rozdarta jest gdzieś pomiędzy dwoma panami. Jak przyznała w jednym z wywiadów Jennifer Lawrence, Katniss sama nie wie, którego kocha (chciało by się rzecz) bardziej. Już nie mogę się doczekać kolejnej części.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz