środa, 6 listopada 2013

28 pokoi hotelowych


Przyznam, że nie miałam pojęcia o istnieniu tego filmu, do niedawna. Buszując w sieci natchnęłam się na niego przez przypadek i  zainteresował mnie jego zwiastun oraz postanowione przez dystrybutora pytanie, co nas kręci w seksie z nieznajomym? Pomimo, że sama mogłabym odpowiedzieć sobie na te pytanie, postanowiłam dać mu szansę i go obejrzeć.
Fabuła tego filmu nie była trudna do odgadnięcia, pewna para spotyka się w '28 pokojach hotelowych'. On jest z Nowego Jorku i ma dziewczynę, ona z Seattle i ma męża. Spotykają się podczas służbowej podróży, kilka kokieteryjnych spojrzeń, kilka kieliszków za dużo i lądują w jednym  łóżku, wydawać by się mogło, że będzie to jednorazowa przygoda. Jednak nie jest, spotykają się jeszcze 27 razy.
Moja pierwsza myśl o fabule tego filmu za nim go zobaczyłam, była taka, że to po prostu film o seksie, okazuje się, że pomiędzy tą dwójka rozwija się więź nie tylko fizyczna, ale również emocjonalna. Dla niej i dla niego ten związek jest w jakiś sensie spełnieniem tego, co im w życiu brakuje, on jako młody pisarz, szuka przygód i doświadczeń, ona jako wiodąca ustabilizowane życie żona, tęskni za spontanicznością. Przypadkowe spotkanie przerodzi się w coś więcej. I wtedy właśnie zaczną się ich problemy. Komu zaufać sercu czy rozumowi? Porzucić dotychczasowe życie i zacząć nowe, a może pozostać wiernym swoim zobowiązaniom i wrócić do swojego życia i zapomnieć o tej przygodzie ? Albo nic nie zmieniać, prowadzić podwójne życie?
Nie brak tu rozterek moralnych i uczuciowych. I pomimo tego, że film wydaję się być ciekawym, bo pomysł naprawdę jest godny pozazdroszczenia, to jakoś realizacja kuleje, przyznam, że momentami się wynudziłam,  bohaterowie są zbyt tajemniczy, aby wywoływali jakieś głębsze emocje, pozostaje nam jedynie rozważanie nad ich wyborami i postępowaniem oraz zadanie sobie pytania co sami byśmy zrobili na ich miejscu. Brawa za konwencję, oglądając mamy wrażenie, że parę podglądamy przez ukrytą kamerę. A generalnie lubimy podglądać innych, natomiast sami nie lubimy być podglądani. Dzięki temu tworzy się efekt, jakby ta historia działa się naprawdę, a my gdzieś schowani w ukryciu podglądali bohaterów. Decyzję czy go obejrzeć czy nie pozostawiam Wam. Mnie jakoś nie zachwycił, ale też  nie rozczarował nadmiernie, taki po porostu przyzwoity film, ale nic specjalnego jak dla mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz