wtorek, 25 marca 2014

Orange is the New Black

Pozostajemy w tematyce więziennej. Jak wiecie już tak mam, że uwielbiam seriale. Na szczęście przez długi okres czasu nie śledziłam większości z nich, dlatego teraz nadrabiam hurtowo. Zawsze jest w trakcie oglądania któregoś. Ostatni był 'Homeland' i 'Sherlock', później bacznie śledziła drugi sezon 'House of Cards' szkoda, że trzeba na kolejny czekać cały rok, gdzieś tam jeszcze pomiędzy przewinął się trzeci sezon 'Girls'. Zachwycona 'House of Cards' postanowiłam zainteresować się inną propozycją platformy Netflix, która stworzyła 'House of Cards', a mianowicie teraz moje wieczory wypełnia 'Orange is the New Black'.

Główna bohaterka tego serialu Piper Chapman, dobrze sytuowana mieszkanka Brooklynu zostaje skazana na karę piętnastu miesięcy pozbawienia wolności za przestępstwo sprzed dekady. Brutalny więzienny  świat zdecydowanie nie przypomina tego dobrze jej znanego i do którego jest przyzwyczajona.

Smaczku dodaje fakt, że cała ta historia została oparta na autentycznych wspomnieniach Piper Kerman, nawet została wydana książkach pod tytułem 'Dziewczyny z Danbury. Orange is the New Black' autorstwa Piper Kerman. Myślę, że w jakiejś bliższej, bądź dalszej przeszłości również po nią sięgnę, a i po dzielę się z Wami opinią. Porównam.
Świat więzienia tak bardzo mi odległy i abstrakcyjny (zresztą dla Piper też takim był) z każdą minutą szokuje, zadziwia, czasami nawet śmieszy. Bywa czasami brutalnie, nie miło, ale też i zabawnie. Pomimo tego, że główna bohaterką jest Piper poznajemy również historie innych dziewczyn odsiadujących tam swoją karę. Często pokręcone i trudne, dzięki temu wczuwamy się w ich życie, czujemy co one przeżyły, zaczynamy im kibicować i współczuć. 

Oczywiście podejrzewam, że pewnie to wszystko nie ma za dużo wspólnego z prawdziwym więzieniem, a szczególnie w polskich realiach. Muszę jednak stwierdzić, że to naprawdę ciekawa i 'świeża' produkcja. 

Co ciekawe w USA to właśnie 'Orange is the New Black' cieszył się większą popularnością niż 'House of Cards'. Mimo braku reklamy i znanych nazwisk, czego nie można powiedziec o 'House of Cards'. W Polsce wydaje mi się, że jest odwrotnie.  

Ja w każdym bądź razie polecam Wam obydwa. 

PS. Mi wyjątkowo do gustu przypadła również piosenka z czołówki. Nie mogę się powstrzymać i przy każdym odcinku ją podśpiewuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz