Dzisiaj słów kilka o miejscu drugim na mojej liście 10 najlepszych filmów 2013 roku. Nie lubię musicali i nigdy nie rozumiałam ich fenomenu. Kocham muzykę, ale nie wyznaję zasady, 'że śpiewać każdy może'. Wkurza mnie, kiedy ktoś zaczyna mi nad uchem śpiewać, a zdarza się to często. Tak samo nie pasuje mi i wydaje mi się to niesamowicie sztucznym, kiedy bohaterowie zamiast mówić śpiewają, a najlepiej wszyscy razem na raz. Takie rzeczy tylko w musicalach.
Prawda jest taka, że 'Les Miserables' to najlepszy musical, jaki widziałam. W sumie jedyny jaki mi się spodobał. Adaptacja klasyki, czyli powieści Victora Hugo o tym samym tytule. Historia byłego więźnia Jeana Valjeana w tej roli Hugh Jackman, który po wyjściu na wolność zdobywa pozycję i zaczyna pomagać biednym. Prześladuje go jednak inspektor Javert (Russel Crowe).
W filmie nie brak jednak innych gwiazd i to taki z doświadczeniem musicalowym-Anne Hathaway , Amanda Seyfriend-'Mamma Mia', Helena Bohnan Carter i Sacha Baron Coen- oboje 'Sweeney Todd'. To słychać, wszyscy śpiewają fantastycznie. Scenografia i kostiumy naprawdę są doskonale dopracowane i wiernie oddają klimat tamtych lat, co zostało docenione Oscarem w odpowiedniej kategorii.
Pomimo tego, że Tom Hooper wydawać by się mogło podjął się dzieła prawie niemożliwego do stworzenia. 'Nędznicy' to jeden z najczęściej, o ile nie najczęściej wystawiany musical. Dał radę. Stworzył dzieło kompletne. Kilka musicali w swoim życiu obejrzałam i ten był pierwszym w którym wszystko było śpiewane. Te, które widziałam łączyły sceny śpiewane z mówionymi. Ostrzegam musicie liczyć się z tym, że 'Nędznicy' trwają naprawdę długo ponad dwie i pół godziny. Może to wywoływać znudzenie i zmęczenie. Zachęcam jednak do wytrwałości.
Jeżeli lubicie musicale lub nie lubicie (jak ja), sięgnijcie po 'Les Miserables', bo naprawdę warto. Całość robi ogromne wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz