Przyznam Wam się szczerze, że 'Porachunki' oglądało mi się naprawdę dobrze. Nie jest to film wybitny, czy wysokich lotów, ale to całkiem zabawna komedia kryminalna, która mnie skutecznie odprężyła i poprawiła humor. Pewnie wydawać by się mogło, że to zwyczajna amerykańska rodzina przeprowadza się do Francji, a dokładniej do Normandii.
Składa się ona z czterech osób podstarzałej głowy rodziny Freda w tej roli Robert DeNiro, jego nie owijającej w bawełnę żony Maggie, gra ją Michele Pfeiffer i ich dwóch latorośli Warrena i Belli. Problem w tym, że nie są oni 'zwykłą' rodziną, bo Fred to Giovanni Manzoni, ważny mafioso, który po wsadzeniu za kratki największych liderów mafii jest chroniony programem ochrony świadków i próbuje prowadzić w miarę normalne życie.
Sama historia może nie powala, ale ogląda się naprawdę dobrze. Każdy z członków rodziny ma swoją historię, wszystkie razem się ze sobą przeplatają podczas seansu filmu. Luc Besson, tak to on jest reżyserem 'Porachunków' pokazał w krzywym zwierciadle obraz gangstera i jego rodziny. Tragizm momentami miesza się z komedią. Są przerysowane postacie, szydzenie ze stereotypów, jest z czego się śmiać. Robert DeNiro znowu świetnie pasuje do roli gangstera. Nawet sam śmieje się ze swoich wcześniejszych również gangsterskich ról, tak pojawia się odniesienie do 'Chłopców z Ferajny'. I bardzo fajnie. Michele Pfeiffer za to skupia się na emocjach, a właściwie ich przekazywaniu i to też jej wychodzi. Dianna Agron tez sprawdza się w roli nastolatki, która wie, czego chce. A i jeszcze nie wspomniałam pojawia się również Tommy Lee Jones w roli stróża prawa chroniącego Giovanniego. Jeśli chcecie się zrelaksować i trochę się pośmiać to sięgnijcie po 'Porachunki".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz