środa, 22 stycznia 2014

Czas honoru


Prawda jest taka, że o polskich serialach rzadko piszę, właściwie zdarzyło się to, jak do tej pory  tylko raz. Dlaczego ? Przykro mi to mówić, ale jednak nasze rodzime produkcje wypadają słabo przy tych amerykańskich, więc prawie w ogóle ich nie oglądam. No właśnie tym wyjątkiem jest 'Czas honoru' do, którego, tak jak do tego postu nie mogłam się zabrać. Wszyscy w koło mówili ( najbardziej moja przyjaciółka Ola, która też 'zamówiła' sobie ten wpis, pytając, kiedy w końcu napiszesz o 'Czasie honoru', tak to dla Ciebie), że fajny, a ja, jak to ja, nie wierzyłam. Swoją przygodę z nim zaczęłam w tegoroczne wakacje i było, tak jak to jest z tymi najlepszymi serialami, jak zaczęłam pierwszy odcinek pierwszego sezonu, to nim się obejrzałam, a kończyłam piąty sezon. I przyznam się szczerze, że nie żałuję, że nie zabierałam się za niego wcześniej, bo wtedy nie mogłabym się tak  'wciągnąć', a ja zdecydowanie wolę oglądać seriale hurtowo, niż czekać na dawkowanie co tygodniowe. Niestety szósty sezon już musiałam dawkować sobie.
O czym opowiada ten serial? To historia grupy młodych polskich oficerów  Bronka ( Maciej Zakościelny), Janka (Antoni Pawlicki), Michała (Jakub Wesołowski)  i Władka (Jan Wieczorkowski) zwanych  'Cichociemnymi'( ponoć nazwa ta powstała bardzo prozaicznie, żołnierze powracając z kursów do macierzystych jednostek musieli zachowywać całkowitą tajemnicę), którzy zostali zrzuceni na teren okupowanej Polski podczas II wojny światowej. Trochę mam problem z tym, co by tu Wam napisać, aby nie zdradzać szczegółów. Z całą pewnością  doskonale łączy historyczne fakty ( niektórzy jednak uważnie śledząc serial potrafią wytknąć błędy w tej materii) z dramaturgią charakterystyczną dla seriali i tamtych czasów, przy tym nie emanując martyrologią. Wszyscy, niezależnie, czy to Polak, Niemiec, Rosjanin czy Żyd, pokazywani są przede wszystkim, jako ludzie. Twórcy wyrzekli się 'zabawy' w ocenianie, to pozostawiają nam. Nie brak również złych Polaków, dobrych Niemców, czy Rosjan oraz postaci niejednoznacznych, którym raz się kibicuje, a raz zdecydowanie chciałoby się 'uśmiercić'. Niech nie przestraszy Was gatunek-serial historyczny, mimo tego, że w 'Czasie honoru' historia pełni ważną rolę, to jednak w dużej mierze serial skupia się na bohaterach i ich losach, które są w większości determinowane przez zdarzenia polityczne. Mimo wojny, krwi, śmierci w 'Czasie honoru' jest też miejsce na zabawę, żarty i miłość. 
Aktorzy? Cała plejada  polskich aktorów i  nie tylko aktorów, wystąpili też Robert Kozyra i Hubert Urbański( swoją drogą z wykształcenie aktor, ale mi bardziej kojarzy się z jednym teleturniejem). Realizacja- zdjęcia i muzyka są wykonane bardzo dobrze. Oczywiście można się przyczepić, że główni bohaterowie to trochę tacy 'nadludzie' raczej wszystko im się udaje, dzięki niezwykłym zbiegom okoliczności. Powiecie, że takich ludzi nie ma i nie było i będziecie mieć racje, ale prawda jest taka, że głównie na tym opierają się seriale i filmy, taka magia fikcji, tego chcą widzowie. Ja serial dzielę na dwie części-' niemiecką' i 'rosyjską' i zdecydowanie bardziej podobała mi się ta 'niemiecka', co nie oznacza, że 'rosyjska' jest zła.  Mam dla Was jeszcze jedną dobrą wiadomość będzie również 7 sezon, już od września 2014. Ale tym razem producenci cofną się w czasie i zabiorą nas do czasów powstania warszawskiego. Już nie mogę się doczekać.

PS. Nie wiem, czy zauważyliście, ale Books and movies od niedawna możecie znaleźć również na facebooku. Zapraszam do polubienia i bycia na bieżąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz