poniedziałek, 17 lutego 2014

Jack Strong


Pisząc dosyć niedawno o swoich perypetiach związanych z wizytą w kinie, a konkretnie filmem  'Jack Strong' nie spodziewałam się, że tak szybko nadrobię tą zaległość. 

Nie chcę, żeby zabrzmiało to jakbym była ignorantką w tej kwestii, ale nie będę nawet próbować odpowiadać na te, tak często zadawane pytanie czy Ryszard Kukliński był zdrajcą i jak to naprawdę było ? Myślę, że tylko on zna prawdę. Poszłam na ten film z nastawieniem, że idę na mocny wciągający thriller, taki jakie umie robić Pasikowski i taki też film dostałam. Film, który trzyma w napięciu, szczególnie pod koniec i znowu tak jak w przypadku 'Pokłosia' wywołuję gorącą dyskusję w Polsce, przy tym lekko ją dzieląc. Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że 'Jack Strong' jest moim zdaniem gorszy od wspomnianego wcześniej 'Pokłosia'.

Ale zacznijmy od początku. Przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w Ludowym Wojsku Polskim służy Ryszard Kukliński ,wówczas młody oficer, bierze on udział w opracowywaniu planów przyszłej wojny pomiędzy NATO, a Układem Warszawskim. Dosyć szybko dochodzi do wniosku, że w razie konfliktu Polskę czeka zagłada atomowa. Jedynym rozwiązaniem jakie widzi jest współpraca wywiadowcza z USA, tak też nawiązuje z nimi kontakt i staje się szpiegiem.

Tak samo, jak w przypadku 'Pokłosia'  Pasikowski próbuje nam pokazać, że liczą się jakieś zasady, honor, człowieczeństwo. Sam bez problemu wskazuje i w takim tonie utrzymany jest cały film, że pułkownik Ryszard Kukliński był bohaterem. Jasno daje nam do zrozumienia, że nie zdradził on Polski, tylko Ludowe Wojsko Polskie, które służyło w głównej mierze interesowi Związku Radzieckiego,jego działania są umotywowane ochroną Polski, przed  zniszczeniem przez atak atomowy. 

Najbardziej przejmująca jest jednak samotność Kuklińskiego. Jedyną osobą, która wie  o jego współpracy jest agent CIA grany przez Patricka Wilsona. Z czasem panów połączy przyjaźń, męska i silna przyjaźń.

Zdecydowanie rażą w 'Jacku Strongu' tak często pojawiające się szczęśliwe zbiegi okoliczności. 

Aktorstwo na prawdę na dobrym poziomie. Szczególnie Dorociński zasługuje na medal, ale Ireneusz Czop, Mirosław Baka i Zbigniew Zamachowski, jak i postacie grane przez Rosjan między innymi Olega Maslennikova czy Ilję Zmiejewa również dobrze sprawdzają się na drugim planie. Dorociński jako Kukliński to normalny człowiek, często się wahający, będący również u skraju załamania, małomówny dla, którego liczą się czyny, choć waha się,  nie daje i da się złamać.

Postacie kobiece, jak to w męskim kinie po prostu giną. Żona Kuklińskiego, Hanna to lekko naiwna i bezbarwna kobieta, choć do Mai Ostaszewskiej oczywiście nie mam żadnych zarzutów gra swoją rolę dobrze. Agentka grana przez Dagmarę Domińczyk też na tle postaci męskich niespecjalnie się wyróżnia. 

Czy polecam? Jeśli macie ochotę na dobry thriller  i nie przeszkadza Wam pomnik wybudowanym Kuklińskiemu, to znaczy stworzenie z niego bohatera, to jak najbardziej polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz