Zwlekałam i to długo z tym 'Wałęsą' najpierw przez ten wielki szum medialny, o tym filmie mówiono tyle, że aż robiło mi się nie dobrze i postanowiłam, że ja sama jakoś go przemilczę, a później to nie mogłam się za niego zabrać, tak jak to jest z tymi wszystkimi rzeczami, które musimy zrobić, a po prostu nam się nie chce ich robić albo wiemy, że wykonanie ich zajmie nam dużo czasu i w dodatku do przyjemności nie będzie należeć. Tak, tak właśnie było ze mną i 'Wałęsą'.Trudno jest pisać o ludziach legendach takich jak Andrzej Wajda i Lech Wałęsa.
Wszelkie newsy i doniesienia o pracach związanych z tym filmem jakoś mnie niezbyt interesowały. Dopiero zwiastun sprawił, że stwierdziłam, że może było by warto obejrzeć tego 'Wałęsę'.
No i sama nie wiem czy jestem rozczarowana, czy może nie. Na pewno nie jakoś mile zaskoczona. Jest poprawnie i tyle.
Fabułę wszyscy znamy, ja z lekcji historii i innych źródeł historycznych, starsi po prostu pamiętają. Nihil novi . Wszystko zaczyna się w roku 1981 kiedy Wałęsa spotyka się z Orianą Fallaci w swoim mieszkaniu w Gdańsku i udziela jej wywiadu. Powoli zabiera ją i nas (widzów) w głąb swojej przeszłości. Widzimy jak aresztowany przez esbecję podpisuje cyrograf, aby zdążyć na porodówkę, strajki okupacyjne w stoczni, kolejne areszty, obrady Okrągłe Stołu, jest skok przez mur, legendarne 'nie chcę, ale muszę', Nobel, wszystko tak jak w notce encyklopedycznej. Ja miałam wrażenie, jakbym oglądała coś co już dobrze znam.
Zdecydowanie najbardziej na pochwały zasługuje Robert Więckiewicz. Cały jest Wałęsą od ubioru po mimikę, przez język ciała. Widać wyraźnie jak powoli powstawał Lech Wałęsa. Sceny z początku lat siedemdziesiąt, a ta podczas wywiadu z Orianą Fallaci ukazują wielki różnice, które widać gołym okiem. Ci dwaj Lechowie to zupełnie inni ludzie, a Więckiewicz zdecydowanie sprostał w ukazaniu tych różnic.
Trochę czuję niedosyt Agnieszki Grochowskiej. Wbrew pozorom mało jest Danuty w tym filmie, ale w końcu to film o Lechu. Jej rola niestety w głównej mierze sprowadza się do Matki Polki. Trochę szkoda.
Tak jak mówiłam przede wszystkim jest poprawnie. Film mimo wszystko ogląda się nie źle, pomimo uczucia przynajmniej mojego, że gdzieś już to wszystko widziałam i już to wszystko znam. Nie ma co liczyć na jakieś pranie brudów. Jest grzecznie i tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz