Przyznam się, że pomysł na ten post nie był moim. Ktoś z moich znajomych podrzucił mi ten pomysł, a ja uznałam, że sprawa rzeczywiście warta jest postu. Nie wiem, jak to jest u Was, ale w moim przypadku w kwestii filmów tytuł nie jest tak ważny, jak w przypadku książki. Raczej rzadko, a tak naprawdę to nie pamiętam kiedy i czy, aby kiedykolwiek stał się powodem dla, którego obejrzałam jakiś, z książkami jest inaczej. Zdarza mi się i to często sięgnąć po jakąś książkę tylko dla tego, że ma fajny tytuł, taki, który mnie zainteresował, zaciekawił, przykuł moją uwagę. Dobra już nie przynudzam, a o to przedstawiam Wam kilka takich pozycji o dziwnych tytułach.
'Nocny pociąg z mięsem'
'Sin City 2:Damulka warta grzechu'
Lubię Sin City, ale tytuł dwójki lekko mnie smuci. Mam nadzieję, że to tylko niefortunne tłumaczenie.
'Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj'
'Kot w mózgu'
'Atak pomidorów zabójców'
'Jak kochać się z Murzynem, żeby się nie zmęczyć'
'Jack Frost 2: Zemsta zmutowanego zabójczego bałwana'
'Mordercze klowny z kosmosu'
'Zmotoryzowane laski w Krainie Zombich'
'Zemsta embriona'
'Barbarzyńskie nimfomanki w piekle dinozaurów'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz