piątek, 4 kwietnia 2014

Niezgodna



 Napaliłam się na ten film, jak szczerbata na suchary i teraz mam mega nie strawność. Zacznijmy jednak od początku. Podejrzewam, że nie zwróciłabym w ogóle na niego uwagi, gdyby nie trailer, który w pierwszej sekundzie wywołał w mojej głowie myśl o 'Igrzyskach śmierci', jednym z filmów, który naprawdę mnie wciągnął dosyć niedawno i zaraziłam nim kilka osób. Co z tego, że to film dla nastolatków. Kij z tym. Mam jednak nieodparte wrażenie, że dystrybutorzy lecą ostatnio z nami (widzami) w kulki. Montują trailery dające dosyć złudne wrażenie w stosunku co do całego filmu. 


Podeszłam do tego filmu, tak samo, jak do 'Igrzysk' czysta, nieskażona jakimkolwiek wpływem książkowej  wersji. Jedyne co na pewno wpływało na mój odbiór 'Niezgodnej' nieustanna chęć porównania go z 'Igrzyskami'. Okej mam problem jakiś z tym porównywaniem, niestety często mimowolnie to robię. Niestety w tym zestawienie 'Niezgodna' wypada blado.

Główna bohaterka Beatrice Prior jest członkinią społeczności zamieszkującej gruzy dawnego Chicago. Dotychczas znany nam świat już nie istnieje, a społeczeństwo podzielone jest na pięć grup, zgodnie ze swoimi predyspozycjami. O podziale w głównej mierze decyduje test, jednak każdy może sam dokonań świadomego wyboru grupy, problem polega na tym, że wybór jest ostateczny nie ma już odwrotu, a jeśli okaże się, że nie pasujesz rzeczywiście do wybranej przez siebie grupy, prędzej czy później zginiesz. 

W przypadku Beatrice problem jest jeszcze większy, gdyż jej test nie daje jednoznacznego wyniku. Pasuje ona do kilku grup. Takich jak ona nazywa się niezgodnymi. Są oni tropieni przez władzę i unieszkodliwia, ponieważ ponoć mają tendencję do zaburzania ładu. 

Początek brzmi owocnie i taki jest również na ekranie. Naprawdę mnie zainteresował, ale im dalej tym bardziej byłam znudzona. Uwaga film ten trwa prawie dwie i pół godziny. 

Mimo walki o  życie, mimo tego, że pojawiają się trupy dla mnie było nudno. Teoretycznie te same elementy pojawiały się w 'Igrzyskach', była walka o życie, były trupy, ale tam siedziałam jak na szpilkach. A tu siedziałam znudzona jak mops. 

Jest też wątek romantyczny, który mnie kompletnie nie przekonał. Nie chcę być nudna, ale w 'Igrzyskach' znowu to lepiej grało. 

Shailene Woodley przypominająca odrobinę Jennifer Lawrence - ta pucołowata twarz, niestety nie ma jej charyzmy. Gra dobrze, ale sami wiecie to po prostu nie to. 

Nie chcę Was mimo wszystko zniechęcać to, że jestem znudzona i kompletnie rozczarowana nim nie przekreśla tego, że może się Wam spodobać. Mnie po prostu chyba te 'Igrzyska' już jakoś spaczyły.

PS. Shailene Woodley była brana pod uwagę do roli Katniss w 'Igrzyskach'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz