Tydzień z polskimi filmami na books and movies trwa. Dzisiaj przedstawię Wam 'Dziewczynę z szafy'.
To bez wątpienia film o freakach i chciało by się rzecz, że dla freaków. Klimatyczny, stylowy, niezależny. Sam Bodo Koks od lat działa w offowym kinie, 'Dziewczyna z szafy' miała być wyjściem do masowego widza w dodatku na bliskim mojemu sercu festiwalu filmowym 'Młodzi i Film'. Wszędzie pojawiały się zachwyty, ochy i achy dotyczące tego filmu. Będę z Wami szczera mnie nie zachwycił. Pomimo tego uważam, że warto się nad nim pochylić.
Coraz częściej stwierdzam, że w XXI wieku coraz częściej bywamy samotni wśród ludzi. Zapatrzeni w ekrany smartfonów czy laptopów, zamknięci w swoich czterech ścianach czasami nie zauważając innych. Podobne jest życie trójki bohaterów 'Dziewczyny z szafy' mieszkańców jednego bloku-Jacka, grafika komputerowego w tej roli Piotr Głowacki, Tomka jego autystycznego brata w tej roli Wojciech Mecwaldowski i ich sąsiadki Magdy w tej roli Magdalena Różańska.
Trójka samotników, każdy z nich jest inny, każdy inaczej sobie z tym radzi, a zarazem tak wiele ich łączy. Magda chowa się przed światem w swojej szafie i szuka pocieszenia w narkotykach. Tomek, jak to chorujący na autyzm żyje w swojej rzeczywistości, innej i zdecydowanie bezpieczniejszej niż ta dobrze nam znana z świata realnego. Ich świat się zmieni, kiedy ta dwójka bliżej się pozna i odkryje pomiędzy sobą 'porozumienie dusz'. W tym wszystkim gdzieś jeszcze miesza się Jacek. Pozornie szczęśliwy, z ładnym mieszkaniem, dobrą pracą i kobietami u boku. To tylko pozory. On też jest samotny.
Sam film jest przede wszystkim intrygującym połączeniem dramatu z komedią. Mamy poważne tematy, chorobę, ból, samotność, miłość, nadzieje, lęk i bezsilność. Zarazem wszystko pokazane jest niepoważnie. Tak jakby Bodo Koks pokazywał nam wszystko z przymrużeniem oka. Surrealistycznie i komediowo.
Zdecydowanie to co mnie zachwyciło w 'Dziewczynie z szafy' to Wojciech Mecwaldowski, aktor głównie mi znany z seriali lub lekkich komedyjek, naprawdę się spisał. To zupełnie inny Mecwaldowski od tego dobrze nam znanego.
Jest gorzko i niebanalnie. Czy wszystko nie zdaje się być iluzją?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz