Czekałam na premierę 'Czarownicy' naprawdę długo i miałam naprawdę sporo oczekiwania względem tego filmu, ale szczególnie względem Angeliny Jolie. Kiedyś byłam wielką fanką właśnie tej aktorki. Co prawda aktorstwo jej nigdy do końca mnie nie przekonywało. Trzeba przyznać, że ma ona na swoim koncie kilka naprawdę dobrych ról jak w 'Przerwanej lekcji muzyki' czy 'Oszukanej', jak i te gorsze chociażby w 'Turyście'. Jednak 'Czarownica' to zdecydowanie jej udany powrót na duży ekran po dłuższej, bo czteroletniej przerwie.
Zdecydowanie od kiedy stałam się starszą nastolatką, a teraz dorosłą generalnie omijam produkcje Disneya, bo to nie jest coś co mnie interesuję, ale od pierwszego zobaczonego trailera wiedziałam, że dla 'Czarownicy' zrobię wyjątek i to w głównej mierze tylko dla Angeliny. Bez wątpienia to rola idealna dla niej. Mimo tego, że Angelina prywatnie wygląda na raczej miłą i dobrą osobę i w dodatku zajmuje się pomocą na szeroką skalę zdecydowanie ma warunki fizyczne do tej roli, te wielkie oczy, wystające kości policzkowe, mocny makijaż i ta stylizacja, ale oprócz tego sposobu w jaki mówi i wszelkie gesty wszystko to czyni z niej naprawdę 'Czarownicę' doskonałą.
O fabule nie będę Wam za dużo mówić, bo wszyscy znają bajkę 'Śpiąca królewna'. Różnica jest taka, że tym razem Disney postanowił opowiedzieć tę znaną historię z perspektywy jej- złej Czarownicy. Nigdy nie zastanawialiście się skąd w niej tyle zła? Teraz możecie poznać odpowiedź na te pytanie.Ta konwencja sprawia, ze wszystko przestaje być jednoznacznym to znacz czarno-białym. Oczywiście jest też kilka zmian fabularnych względem baśni, ale nie będę Wam zdradzać w czym dokładnie.
Oprawa audiowizualna zachwyca. Baśniowy świat robi wrażenie na widzu i tym nie tylko młodszym. Kostiumy również są na wysokim poziomie.
Mnie trochę jakoś nie do końca przekonuje ta baśniowa formuła. Tak oczywiście wiem to film familijny i przeznaczony również dla młodszych widzów ja niestety nie lubię już takiej formuły. Chociaż powiem, że 'Czarownica' naprawdę może spodobać się dorosłym. Momentami bawi, a jednocześnie przemyca morał. Chciało by się rzecz, że udany debiut reżyserski Roberta Stromberga, ale prawda jest taka, że mało miał on tutaj do roboty. Śmiem twierdzić, że Burton zrobił by ten film ciutkę lepiej, a przynajmniej jeszcze bardziej by mi się spodobał. Jego 'Alicja w krainie czarów' naprawdę zrobiła na mnie większe wrażenie, a to również 'bajka'.
Niemniej jednak polecam gorąco 'Czarownicę'. Warto obejrzeć chociażby dla Angeliny. To doskonała propozycja właśnie na wypad do kina całą rodziną.
PS. Nie wiem czy zauważyliście, ale w filmie pojawiła się również rodzona córka pary Jolie-Pitt mała Vivienne w scenie na łące, kiedy dziewczynka prosi Czarownicę aby wzięła ją na ręce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz