niedziela, 8 czerwca 2014

Dzień Świra


Wiecie już jaki jest mój ulubiony film, ten jeden jedyny, gdybym musiała się tak ostro ograniczyć i wytypować jeden. Oczywiście jest to 'American Beauty'. Jednak mam wiele filmów o których mogę powiedzieć, że naprawdę je lubię i lubię do nich wracać i dzisiaj chciałabym właśnie jeden z nich Wam przedstawić. Mogłabym powiedzieć, że to mój ulubiony polski film, a jest nim... 'Dzień świra'.

Mam wrażenie, że ta dramato komedia stała się już w jakimś stopniu kultowa i z całą pewnością zapisała się w historii naszego rodzimego kina. Oczywiście i znajdę się mniej entuzjastycznie do niej nastawieni, ale tak to już jest. Nigdy nie da się dogodzić i trafić do gustu wszystkich. 

A za co najbardziej uwielbiam ten film? Chyba za autentyczność, bo choć możemy się oburzać czy negować to każdy z nas kiedyś był lub będzie Adasiem Miauczyńskim. 

A kim jest Adaś Miauczyński to romantyk, polonista, człowiek o wielkich marzeniach i z wielką wrażliwością. Nie wiem na ile to jakiś zbieg przypadku, a na ile zamierzony cel i odwołanie do naszego wieszcza narodowego, że Adaś ma tak na imię, bo bohaterowi niejednokrotnie towarzyszy twórczość Adama Mickiewicza.

Marzenia Adasia to marzenia nie do spełnienia. Pomimo gonienia za ich osiągnięciem Miauczyński skazany jest na porażkę. Zdaje się on nie pasować do epoki w której przyszło mu żyć, a w dodatku pozostawać ciągle niezrozumianym przez innych, a szczególnie jego najbliższych. Świat w którym żyje męczy go i przytłacza, ale co najważniejsze również rozczarowuje.

Kiedy spojrzymy na niego z innej perspektywy, a mianowicie postronnej osoby stwierdzimy, że Adaś jest zwykłym nieudacznikiem. Małżeństwo mu nie wyszło, syn również wyrasta na  nieudacznika, praca stała się udręką w dodatku słabo płatną, samotność doskwiera...

W dodatku zdaje się być zgorzkniałym i opanowanym dziwnymi, a właściwie dziwacznymi fobiami i nawykami.

Z 'Dnia świra' mogłabym wymienić sporo scen, które bawią, ale jednocześnie pozostawiają gorycz na ustach, a w mojej pamięci pozostaną już chyba na zawsze. Chociażby ta w pociągu. No kochani życie prawdziwe życie czy scena z mamą i zupą pomidorową albo modlitwa Polaka czy zakłócający nasz spokój sąsiedzi oraz panowie koszący od rana trawę. Wszystkie są tak bardzo autentyczne.Myślę, że wszyscy znamy je z autopsji. A te odwieczne pytanie czy zamknęłam/em te drzwi? 

Potęgą 'Dnia świra' zdecydowanie jest dobór odpowiednich dialogów i realizacja, jak i również Marek Kondrat. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli.

Nie chcę Was urazić czy obrazić, ale sądzę, że wszyscy jesteśmy świrami ( ja na pewno) . 

PS. Mam dla Was dobrą wiadomość 'Dzień Świra' będzie można zobaczyć w ten wtorek (10.06) na TV Pulso  godz. 20:00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz